Zdaniem Daniela Passenta to dobrze, że afera Amber Gold omawiana jest dzisiaj w Sejmie, ale nie sądzi, żeby informacje złożone przez premiera i przez prokuratora generalnego zawierały większe rewelacje.
„Sprawa jest i tak bulwersująca ze względu na krzywdę tysięcy ludzi, bezczelność młodego aferzysty, bezsilność wymiaru sprawiedliwości, a na obrzeżu sprawy – syna premiera, który z samą aferą Amber Gold nie ma nic wspólnego, ale sam zachował się nieodpowiednio” – pisze na swoim blogu publicysta Polityki. Winy autor upatruje w samym wymiarze sprawiedliwości i nie pisanej zasadzie, aby nie rzucać biznesmenom kłód pod nogi.
Passent krytycznie odnosi się do wszystkich, którzy mają wpływ na tworzenie prawa i pisze: „Każdy strzeże swojej niezależności, ciszej jedziesz – dalej dojedziesz, zdarza się beztroska, rutyniarstwo i bezmyślność, nawet w todze sędziowskiej”.
Publicysta wypowiada się też na temat możliwości powstania komisji śledczej. Nie rozstrzyga jednak, czy taką inicjatywę poprze PSL, ponieważ z jednej strony może chcieć umocnić swoją zdolność koalicyjną po następnych wyborach – i wtedy taką inicjatywę ludowcy poprą – ale z drugiej strony to partia należąca do koalicji rządzącej, która sama nie ma do końca czystego sumienia.
Sam Passent nie ma wątpliwości i wyznaje: „Spodziewam się, że tłusty czwartek w Sejmie pełen będzie obłudy. W roli Katona wystąpi PiS, który aktualnie odcina się od ekscesów Zbigniewa Ziobro w IV RP, oraz SLD, które może uważać, że ludzie zapomnieli już Starachowice i inne afery”.
Cały wpis na blogu Daniela Passenta