- Chciałbym uspokoić opinię publiczną. Powołani polscy biegli nie stwierdzili na wraku TU-154M trotylu, ani żadnego innego materiału wybuchowego - poinformował podczas konferencji Ireneusz Szeląg, szef wojskowej prokuratury w Warszawie.
Jak przekonywał „nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności w próbkach z samolotu znajdują się ślady trotyli i nitrogliceryny - ani na zewnątrz, ani w środku samolotu”. - W żaden sposób prokuratura nie dysponuje ekspertyzą, że na ciałach ofiar znaleziono trotyl – stwierdził Szeląg. Jego zdaniem „dopiero ekspertyzy laboratoryjne dadzą ostateczną odpowiedź ws. materiałów wybuchowych”, a obecnie tylko laik może wyciągać wnioski, że w samolocie znajdował się trotyl. Zaznaczył również, że urządzenia wykrywające trotyl mogą reagować w podobny sposób na glebę czy perfumy, a „miejsce katastrofy samolotu (...) jest miejscem, w którym występuje niemal cała tablica Mendelejwa”. Podkreślił też, że wiarygodność odczytu obecności bądź nie materiałów wybuchowych wzrasta wraz ze sterylnością terenu, a środowisko katastrofy sterylne nie było.
Podczas konferencji poinformowano również o wynikach badań DNA dwóch ostatnio ekshumowanych ofiar, w tym byłego prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. - Analiza badań DNA w sposób niebudzący wątpliwości stwierdziła, że na skutek błędnej identyfikacji, ciała te zostały pochowane w niewłaściwych grobach – powiedział Szeląg.